- Co wpłynęło na Twoją decyzję uczęszczania do Gimnazjum Klasycznego?                                                                                                                    

- Na pewno bliska odległość do domu, bo miałem przez te sześć lat trzy minuty do szkoły – a to był taki fajny pierwszy powód, co nie mówię, że najważniejszy, tylko pierwszy. Na pewno też to, że była to szkoła katolicka, jedyna katolicka w Ostrołęce. No i też jakby mniejsza ilość osób w klasie, bo w podstawówce miałem 29 albo 30 osób. A kiedy przyszedłem do gimnazjum i miałem 16 osób w klasie, to było dla mnie takie „wow”, bo była to połowa ilości w podstawówce, więc na pewno to był ogromny plus. I jak się później okazało, prócz tego, że było mało osób i bliższy kontakt z innymi ludźmi, to na pewno też inne podejście nauczycieli. To była taka wyjątkowa szkoła na tle innych w Ostrołęce; myślę, że dlatego ją wybrałem.                                                                                                                                           

– Co sądzisz o kadrze nauczycielskiej?                                                                      

- Za mojej kadencji w tej szkole była naprawdę dobra i bardzo ją ceniłem, i za wiedzę, jak ją przekazywali,  za podejście i za to, jakimi byli ludźmi też wobec nas. Jak się odnosili wobec nas. Nie byli obojętni. Zawsze jak przychodziliśmy z jakimś problemem, nie rozwiązywali go powierzchownie, tylko zawsze starali się pomóc indywidualnie. Dlatego kadrę cenię jak najwyżej. Poza tym wiem, że Pan Dyrektor był i myślę, że nadal jest osobą, która dobiera nauczycieli i wyszukuje ich wśród tych najlepszych w Ostrołęce, dlatego myślę, że nadal ten poziom jest i cieszę się z tego.                                                                                                                    

 – Jakich przedmiotów szkolnych uczyłeś się najchętniej?                                      

- Muzyki.  No i w sumie chyba niczego innego, bo uczęszczałem do dwóch szkół jednocześnie, do szkoły muzycznej i do szkoły ogólnokształcącej. Inne przedmioty trochę przychodziły mi z trudnością. Starałem uczyć się wszystkiego. Nigdy nie było i nadal nie ma szkoły ogólnokształcącej muzycznej, czyli takiego połączenia muzycznej szkoły z liceum – czego żałowałem, bo w sumie chciałbym się uczyć w szkole, do której chodziłbym z chęcią, nie mówię, że do tej nie chodziłem, bo atmosfera sprzyjała temu, że jednak było miło i fajnie, ale jednak faktycznie, do dzisiaj się zastanawiam, po co uczyłem się takiego i takiego przedmiotu, bo dzisiaj nie do końca mi się to przydaje. Może kiedyś będę biologiem albo chemikiem. Kto wie? – jeszcze całe życie przede mną, ale na daną chwilę pewne przedmioty, wiem, że do dzisiaj mi się nie przydały. Z drugiej strony nie są to jednoosobowe klasy, więc ciężko dostosować program. Mimo tego, że klasy są mniejsze, jest indywidualne podejście, ale  ciężko każdemu dogodzić. I tak jest lepiej, niż w innych szkołach.                                                                                                                           

 – Jakie czynniki wpłynęły na to, że po ukończeniu gimnazjum kontynuowałeś naukę w Liceum Klasycznym?                                                

- Byliśmy pierwszą klasą, która zaczęła Liceum Klasyczne, więc to było takie pójście w niewiadome, ponieważ oczywiście wszyscy złożyliśmy papiery, dostaliśmy się do innych liceów, ale spotkaliśmy się pod koniec sierpnia i podjęliśmy decyzję, że powołujemy Liceum Klasyczne. Było ciężko na początku, bo to było taka klasa eksperymentalna, czasami się czułem jak taki królik doświadczalny, na którym sprawdzano, czy ta szkoła będzie miała rację bytu, czy nie. Dzisiaj myślę, że my jesteśmy wdzięczni za to, że byliśmy w tej szkole i niektórzy są nam wdzięczni, że to liceum powstało, bo jednak gdyby faktycznie nie my i nie mój rocznik, to niewiadomo, czy kiedykolwiek by to liceum powstało. Myślę też, że to taka chęć kontynuacji tego, co było. Ja jestem człowiekiem, który lubi eksperymentować i lubi iść w nowe, poznawać nowych ludzi itd. Więc nie mam z tym problemu i to nie było na zasadzie, że mam blokadę – boję się iść do liceum, do innej szkoły, bo co mnie tam zastanie, jacy będą nauczyciele. Raczej to nie była kwestia tego. Po prostu podobało nam się na tyle, że chcieliśmy zostać.                                                                                                                             

– Czy szkoła ukierunkowała Ciebie na wybrany kierunek studiów?                               

- Na pewno jestem wdzięczny za to, że nie przeszkadzała mi. Wiem, że wielu moich kolegów miało problemy; załóżmy: chodziło do szkoły muzycznej i miało koncert, w innych szkołach nauczyciele stwarzali problemy, że „masz przyjść na lekcje, nie na koncert”, „do matury przygotowanie jest najważniejsze” itd. Tu jestem Panu Dyrektorowi bardzo wdzięczny, bo to człowiek, który wiedział, że zawsze ciągnie mnie w stronę muzyki i ciągnie mnie nie do końca do tych stricte teoretycznych przedmiotów, tylko sztuka i kultura jest tym miejscem, w którym w przyszłości znajdę sobie miejsce. To był człowiek, który zawsze mi pomagał, dzisiaj mogę to śmiało powiedzieć, że bronił mnie w wielu kwestiach i tłumaczył nauczycielom, jakie jest moje podejście. Nie znaczy to, że olewałem jakiś przedmiot, czy mówiłem, że „nie chce mi się uczyć, więc nie będę się uczyć”, tylko naprawdę nie miałem czasu, bo robiłem inne rzeczy. Cieszę sie, że pan Henryk Gut zawsze był i obronną ręką mnie z tego wszystkiego wyprowadzał. Myślę więc, że po części mnie ukierunkowała ta szkoła, przez to, że nie blokowała mnie w wielu kwestiach. Gdybym poszedł do innego liceum i gdyby te inne liceum powiedziało „proszę przyjść na lekcje, nie na koncerty” to może dzisiaj byłbym studentem dziennikarstwa czy czegokolwiek innego, bo poszedłbym w stronę teorii. Przez to, że nie byłem blokowany, tylko zawsze jakoś dopingowany, to myślę, że to też duża zasługa tego miejsca.                                                                                                                                        

– Czy utrzymujesz przyjaźnie zawarte w latach szkolnych?                                                                         

- Tak, mam kilku znajomych, z którymi cały czas utrzymujemy może nie tak bliskie relacje, bo w sumie każdy z nas robi coś zupełnie innego. Jeden jest na medycynie, drugi niedługo będzie inżynierem, a trzeci magistrem sztuki, tak jak ja, więc w sumie są to zupełnie inne kręgi. Jednak, faktycznie, jak się widzimy  i mamy tylko czas, to na pewno wykorzystujemy cennie te spotkania. Więc zdecydowanie tak, to nie poszło w zapomnienie.                                                                                                           

– Czy nie żałujesz lat spędzonych w Gimnazjum i Liceum Klasycznym?                             

-  Gdybym powiedział jednoznacznie, to wielu mogłoby mi to zarzucić, ponieważ w sumie nigdy nie spróbowałem innej szkoły. Powiem tak: nie żałuję, bo było mi dobrze. Po prostu z perspektywy czasu; te sześć oceniam naprawdę fajnie spędzone i w sumie nie wiem, czy chciałbym innej szkoły spróbować. Uważam, że to był fajny czas, za którym trochę tęsknię.                                                                                                                

– Czy masz jakieś rady nowych uczniów klas pierwszych, zarówno gimnazjum, jak i liceum?                                                                                                                

- Nie wiem, czy powinienem mówić moje rady, bo dzisiaj patrzę na życie, jako dorosły człowiek, a nie jako gimnazjalista, czy licealista. Dla was wszystkich moim zdaniem: myślcie o tym, aby spełniać marzenia. Myślcie o tym, co będzie. Wiem, że mając czternaście, czy piętnaście lat nie myślicie o tym, co będziecie robić mając lat dwadzieścia - pięć, czy trzydzieści. Nie blokujcie się w życiu. Nie mówcie, że jak coś wam  raz nie wyjdzie, to drugi raz nie wyjdzie. Czasami trzeba jeszcze raz spróbować pięćdziesiąt razy i pięćdziesiąty pierwszy dopiero wyjdzie. A czasami wyjdzie za pierwszym razem, to co wżyciu w ogóle nie będzie przydatne. Dlatego spełniajcie marzenia, nie poddawajcie się i realizujcie się w tym, co po prostu lubicie J.                                                                         

– Dziękuję za wywiad.                                                                                                                     

– Ja również dziękuję.

Zapraszam również na stronę internetową Jakuba Milewskiego:                                                                     

http://www.jakubmilewski.pl/  

Notowała Julia Kobrzyńska